Szkoła tuż tuż! Znowu 😉

Wpadło mi w sieci, że przeciętna rodzina wyda na wyprawkę średnio 1718 zł. Dla mnie, z dwójką dzieci kwota średnia to 1898 zł. Hmm, takie raporty są dla mnie całkowicie niezrozumiałe. Po co podawać w nim zakup telefonu, tabletu, czy biżuterii nawet jeśli ma być przyczepiona do plecaka. Zakup komputera uwzględniony w wyprawce szkolnej? Jeśli chcemy kupić komputer z lepszymi parametrami to nie zmieścimy się w kwotach podanych w raporcie. Co tak naprawdę powinno być brane pod uwagę przy szacowaniu kosztów wyprawki? Czy musimy słuchać/czytać raportów, które przedstawiają kosmiczne kwoty? Dla mnie elementy uwzględnione w tym raporcie niewiele mają wspólnego z rzeczywistymi składowymi wydatkami na wyprawkę szkolną. No może zakup elektrycznej hulajnogi, która posłuży dziecku jako środek transportu jednak powinien być zawarty w wydatkach na wyprawkę szkolną.

Wyprawka szkolna.

Dla mnie to tornister/plecak, piórnik, zeszyty i przybory szkolne, podręczniki (te nierefundowane, gdyż mam dzieci w szkole podstawowej), obuwie zmienne, strój na w-f, strój galowy, pojemnik na śniadanie, bidon, pomoce szkolne typu mapa Polski, wybrane lektury szkolne (problem z dostępnością w bibliotekach)

Czy coś mi jeszcze umknęło?

Generalnie to chyba najważniejsze elementy wyprawki szkolnej moich dzieci. W jakiej kwocie planuję zamknąć wydatki?   Na pewno nie tej średniej krajowej.

Zanim wybiorę się do sklepu zrobię rozeznanie w naszych zapasach. Mamy duży przezroczysty pojemnik, w którym przechowujemy zeszyty i inne rzeczy należące do grupy przyborów szkolnych.

Skrupulatny człowiek może zrobić sobie wykaz w excelu. Raz poświęcony czas na wpisanie przyborów szkolnych i potem wystarczy tylko zajrzeć i ewentualnie odjąć ilość przekazaną dzieciom. Gdy ilość spadnie do niskiego poziomu można od razu tworzyć listę zakupową. Zapiski można prowadzić też na smartfonie. Łatwy dostęp i zawsze można przesłać mężowi.

Na zakupy oczywiście z listą! Co prawda starszaki już nie dostają listy ze szkoły, ale artykuły plastyczne (bibuła, plastelina, farby, itp.) na pewno będą potrzebne. Doświadczony i znający wymagania pani od plastyki rodzic na pewno sobie z listą poradzi. My kupujemy zawsze dodatkowe materiały, przydzają się do wykonanoa kartek urodzinowych, świątecznych. Poza tym córka lubi się „pobawić” w prace ręczne.

Nie oszczędzajmy na jakości. Nawet jeśli cena będzie korzystniejsza, zeszyt z papierem kiepskiej jakości przyniesie więcej szkody niż pożytku z zaoszczędzonej kwoty. To samo dotyczy ołówków i kredek. Wybierajcie takie, którymi dobrze się pisze/rysuje, by nie zniechęcać dzieci.

Na zakupy szkolne dobrze wybrać się z dziećmi. Niech mają możliwość wyboru artykułów, niech uczestniczą aktywnie. W końcu to dla nich. Starsza córka, gdy była w liceum podawała nam ilość i grubość zeszytów – co do wzorów zero wymagań. 😉Na zakupy wybieramy się do biedronki, tesco i do allegro. W biedronce spotykamy dużo znajomych rodzin ze szkoły. Miło przyglądać się takim wspólnym zakupom!

Ja z sentymentem wspominam zakupy szkolne w osiedlowym sklepiku papierniczym. Pod koniec sierpnia z przejęciem, z listą udawaliśmy się z tatą i siostrami na zakupy szkolne. Mama przygotowała listę, a tata był od dźwigania. Przy okazji kupował duży worek papieru toaletowego. Oczywiście szarego! A worek był z grubszego papieru.  Oj wtedy foliowe opakowania to był luksus!

Ale wróćmy do czasów współczesnych. Zakupy szkolne róbmy z głową. Czy co roku kupuję nowy plecak? Moje dzieci nie należą do tych, którym plecak się znudził, czy chcą zmienić, bo kolega ma nowy. W tym roku więc na plecaki wydawać nie musimy. Nawet nie proponuję synowi nowego piórnika. Odpowiada mu jego saszeta od frixiona. Córka kupiła sobie ostatnio piórnik w tkmaxx z lamą. Wygląda jak pojemnik na sok. Ale to bardziej zabawka niż piórnik. Czy się przekona w tym roku na nowy piórnik dam znać.

Przy okazji zakupów do szkoły nie mogę nie wspomnieć o rządowym programie 300+ i refundacji książek. Bardzo podoba mi się to, że szkoła zapewnia dzieciom podręczniki i służą one dzieciom kilka lat. Ile to mniej książek na śmietniku! 300 zł na wyprawkę szkolną też nie gardzę. Jeśli dzięki tej kwocie rodzice kupią dzieciom lepszej jakości artykuły do szkoły, czy wybrany przez dziecko tornister z wymarzonym bohaterem to bardzo dobrze. Mam nadzieję, że dzieci „korzystają” z tych pieniędzy.

My w tym roku poczyniliśmy jeden zakup (wspolniany piórnik). Zakupy szkolne będziemy robić prawdopodobnie 2 września. Przed nami wyjazd nad morze, więc nawet nie przerywam dzieciom wakacji myślami o szkole.

A tak naprawdę szkoła tuż tuż!

Dodaj komentarz