Mamy trudny czas. Święta będą inne niż zazwyczaj. Nie pojedziemy do rodziców. Nie pojedziemy do teściów. Nie spotkamy się z naszymi babciami. Nie zobaczę ukochanych sióstr. Co to będą za święta?! To będą święta jedyne w swoim rodzaju. I zrobimy wszystko, żeby koronawirus ich nie popsuł!
Przede wszystkim nas i tak będzie dużo przy stole, samotność mi nie grozi. Dodatkowo mamy psa i papugę, więc pełna chata. Może na dworze musimy trzymać odstęp od siebie 2 m, ale przy stole na szczęście te zasady nie obowiązują.
Z racji, że w możliwie największym stopniu ograniczamy zakupy, na święta przygotujemy potrawy z tego, co mamy w domu. No i tak będzie na pewno żurek i będą pieczone białe kiełbaski. Chrzan i ćwikła są, kupione online w Tesco. Jajka póki co są, ale ile zostanie, nie wiadomo. Akcentu świątecznego na pewno nie zabraknie.
A więc tegoroczne święta. Zrezygnowałam w tym roku całkowicie z wysyłania kartek. Tak, nawet do babci nie wysłałam. Nie miałam ochoty iść na pocztę, jakoś coraz mniej pozytywnie zaczyna mi się kojarzyć.
Zakupy od dłuższego czasu ograniczamy tylko do niezbędnych produktów. Stół świąteczny nie musi się uginać od ciężaru półmisków z jedzeniem, które trzeba jeść (obżarstwo świąteczne).
Myślę, że z głodu nie umrzemy, a atmosferę zrobimy obrusem i świecą Caritas z zeszłego roku. W tym roku nie udało się kupić, ale została z zeszłego roku, bo jej nawet nie zapaliliśmy czyt. święta poza domem.
Ozdoby świąteczne. Chyba dziś przyjdzie mały zajączek do paczkomatu i to będzie jedyny świąteczny nowy „przybytek”. Ale na stole zadebiutuje talerz na jajka, który kupiłam rok temu na wyprzedaży w home&you. Na pewno wstawię zdjęcie, jeśli będę mieć wystarczającą ilość jajek. 😬
Sernik będzie.
Zajączek z prezentami już był. Takich słodyczy jeszcze nie jedliśmy! Bardzo dziękujemy naszemu Zajączkowi Aleksandrze za tyle radości w tym trudnym okresie.
Więc w tym roku święta w domu. Na spokojnie. Bez pośpiechu. Bez nerwów. Bez spóźnień.
Już mi się podoba. 🙂
rodzinaoszczedza 